Pożegnanie widoku / Farewell to a lanscape

POSTED IN classic poetry, Spring April 15, 2018

cat

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Pożegnanie widoku / Farewell to a lanscape

Nie mam żalu do wiosny,
że znowu nastała.
Nie obwiniam jej o to,
że spełnia jak co roku
swoje obowiązki.

Rozumiem, że mój smutek
nie wstrzyma zieleni.
Źdźbło, jeśli się zawaha,
to tylko na wietrze.

Nie sprawia mi to bólu,
że kępy olch nad wodami
znowu mają czym szumieć.

Przyjmują do wiadomości,
że – tak jakbyś żył jeszcze –
brzeg pewnego jeziora
pozostał piękny jak był.

Nie mam urazy
do widoku w widok
na olśnioną słońcem zatokę.

Potrafię sobie nawet wyobrazić,
że jacyś nie my
siedzą w tej chwili
na obalonym pniu brzozy.

Szanuję ich prawo
do szeptu, śmiechu
i szczęśliwego milczenia.

Zakładam nawet,
że łączy ich miłość
i że on obejmuje ją
żywym ramieniem.

Coś nowego ptasiego
szeleści w szuwarach.
Szczerze im życzę,
żeby usłyszeli.

Żadnej zmiany nie żądam
od przyrbrzeżnych fal,
to zwinnych. to leniwych
i nie mnie posłusznych.

Niczego nie wymagam
od toni pod lasem,
raz szmaragdowej,
raz szafirowej,
raz czarnej.

Na jedno się nie godzę.
Na swój powrót tam.
Przywilej obecności –

rezygnuję z niego.

Na tyle Cię przeżyłam
i tylko na tyle,
żeby myśleć z daleka.

Wisława Szymborska.
………………………………………………………………………………………….

Farewell to a landscape

I have no regrets for spring
came again.
I do not blame it
for fulfilling every year
its duties.

I understand that my sadness
will not stop the verdure.
The blade, if it’s swinging,
it’s only in the wind.

It’s not saddening me,
that clumps of alder on the water
have a reason to whisper again.

I observe
that – as if you were still alive –
the shore of a certain lake
remained as beautiful as it was.

I have no bitterness
to look just to see
the sun-drenched bay.

I can imagine
some other than us
sitting right now
on a fallen birch stump.

I respect their right
to whisper, to laugh
and for happy silence.

I assume
that love binds them
and that he embraces her
by a living arm.

Some young feathers
rustling in the reeds.
sincerely I wish ,
that they would hear them.

I don’t demand any change
from the coastal waves,
now agile , now lazy
and disobeying me.

I do not demand anything
from the depths of the forest,
once an emerald,
once sapphire,
once black.

I can not agree with one thing.
Coming back there.
The privilege of being present –
I gave up.

I survived you enough
and only enough,
to think from a distance.

English version, Maria Magdalena Biela

You must be login to post a comment. Click to login.

Loading